Uwielbiam przejrzyste, czyste rysunki Johna Byrne'a. Saga o Mrocznej Phoenix to oczywiście komiks w starym stylu, co wielu czytelników uważa za pewną wadę, szczególnie widoczną na tle współczesnych opowieści poddawanych zaawansowanej obróbce cyfrowej.
Na dwóch stronach mamy widoczne następujące postaci: Phoenix, Jean Grey (Marvel Girl), Cyclops, Nightcrawler, Wolverine, Beast, Colossus, Storm, Angel .
Skoro już pozwoliłam sobie trochę poprzynudzać odgrzewając te "stare kotlety" dodam jeszcze kilka kadrów z tego wydanego w 1993 roku przez Tm-Semic egzemplarza.
1.
Wolverine szykuje się do decydującego starcia. John Byrne zawsze malował tę postać dokładnie tak, jak powinna ona wyglądać. Logan jest dziki, kiedy szaleje w czasie walki, zamyślony, gdy pozostawiony sam ze swoimi myślami, rubaszny , gdy opowiada dowcipy itd. .....
2.
X-Men dostają niezłe lanie. Nawet osiłek Colossus zbiera baty od Gladiatora ze Straży Imperialnej. Pamiętam, że od zawsze to właśnie ten pojedynek w opowieści o Mrocznej Phoenix był dla mnie wyraźnym sygnałem, że tym razem, dzieje się coś naprawdę niedobrego.
3.
Colossus, Storm....wszyscy chcą dobrze. To ostatnie chwile razem, ostatnie spędzone w starciu przeciwko ukochanej koleżance z zespołu.
Nigdy nie mogłam zrozumieć, jak X-Men mogli się dać tak łatwo pokonać. Storm została zdjęta, podobnie jak Nighcrawler i inni. Najcięższa walka nie była jednak pojedynkiem pomiędzy drużynami X-Men i Straży Imperialnej, a pomiędzy mutantami i Jean Grey-Phoenix.
Ororo się ocknęła pod koniec pojedynku, wyglądała na sponiewieraną....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz