Nadchodzi zagłada, już kolejny raz i na pewno nie ostatni.
1.
Za wszystko odpowiedzialna jest ta miła starsza Pani, właśnie wstrzykująca sobie w szyję botoks dla poprawy wyglądu zwiotczałej skóry :
No dobra, oszukałam was - nie jest to botoks, byłoby to zbyt prozaiczne;) Zastrzyk jest potężną bronią, która zadecyduje o życiu lub śmierci wielu istnień ..... . Cassandra Nova, tak się bowiem zowie ta urocza osoba, wygląda bardzo niegroźnie, jako nowy rodzaj przeciwnika, pozbawiona nadzwyczajnych zdolności akrobatycznych, nieludzkiej siły czy trucizny wystrzeliwanej z języka, uwięziona w wątłym ciele, posługuje się siłą swego umysłu i manipulując osobami trzecimi, dąży do zrealizowania chorych ambicji.
2.
Cyclops i Wolverine razem podczas "misji". Tutaj jedna z najbardziej szokujących scen komiksu, o ile coś może jeszcze w ogóle szokować. Cyclops dokonuje swoistej "eutanazji" dobijając swoimi promieniami cierpiącego mutanta o trzech twarzach.
- Summers! Na litość boską, młody mi tu kona (Wolverine)
- W porządku Logan. John...Steve,....tak mi przykro. Wiem, że czeka nas coś więcej niż ten świat" (Cyclops)
BAM!
I chłopaka ni ma :(.
Doprawdy nie wiem o co chodziło scenarzystom w tym miejscu, po co pokazywać takie brutalne sceny pozornej "troski" i "łaski" i dawać młodym ludziom klarowny znak, że tego typu zachowania mogą uchodzić za odpowiednie i akceptowalne. Osobiście wolałabym happy end w starym stylu, tym bardziej, że młodzieniec o trzech twarzach wydał się być sympatyczny. Autorzy wprowadzili nowego mutanta na scenę i zaraz go z niej zdjęli. Szkoda.
3.
Inny przypadek, to sympatyczna uczennica w stylu EMO, Ellie Phimister, o pseudonimie Negasonic Teenage Warhead. Wystarczyły dwa kadry komiksu z jej udziałem, żeby zyskała moją sympatię:
- "Pani Frost, wydaje się Pani, że można ze wszystkiego żartować, ale zeszłej nocy pięćdziesiąt razy śnił mi się ten sam koszmar, widzę go i teraz. WSZYSCY UMRZEMY"
No rzeczywiście umarli, włącznie z Ellie, której ciało wyniosła na rękach spod gruzów sama Emma Frost.
Autorom łatwiej uśmiercić jest bohatera, którego dopiero przedstawili czytelnikowi niż tego, z którym się odbiorcy zdążyli zżyć. Ellie mi szkoda, bo potencjalnie jest to ciekawa postać.
4.
Kolejny sympatyczny mutant o pseudonimie Beak - tym razem jeszcze nie zdążył "zejść" w komiksie, gdzie się pojawił. Jakkolwiek w komiksach pojawia się coraz więcej dziwnie wyglądających mutantów, no może poza Beastem, który ewoluuje od samego początku, a może raczej deewoluuje, to pierwsze skrzypce nadal grają postaci przypominające ludzi - jest to chyba jedyna świętość, której scenarzyści obawiają się naruszyć. Czytelnicy mogą zaakceptować flaki bryzgające po pokoju i nawet bohaterów wbitych w beton i rozmazanych po dywanie, upadłych duchownych, narkotyki, porno biznes i wiele innych, ale bohaterów wyglądających "inaczej" ?
5.
Wizualna metamorfoza Logana i jego nowy latino-lover ewentualnie latino-pimp look jest nie do przetrawienia. Naprawdę wątpię, żeby Wolverine, jakiego znałam ze starszych komiksów, zechciał się przebrać w coś takiego :
Uważam, że wszelkie eksperymenty to fajna rzecz, w końcu seria musi się rozwijać - trzeba próbować nowych rozwiązań, jednak w przypadku X-Men zdecydowanie preferuję klasyczne trykoty. A nawet, jeżeli już koniecznie przyszedł w pewnym momencie czas, aby zmienić drużynie image, można było wybrać nieco bardziej pasującą do Rosomaka garderobę.
6.
W trakcie starcia z Cassandrą Novą, ramię Wolveine'a zostało odarte do kości . Beast w oka mgnieniu śpieszy z pomocą wyczarowując nie wiadomo skąd magicznym sposobem saszetkę ze środkami przeciwbólowymi. Logan oczywiście nie jest chłoptasiem, który ma ochotę się pieścić ze sobą i przedkłada pościg za paskudną starszą panią nad lizaniem i tak szybko się gojących ran.
Niby nic nowego, ale taki widok....uuuch....
7.
Niekończącej się opowieści o trójkącie Scott Summers - Jean Grey - Wolverine ciąg dalszy. Na potrzeby sceny rozgrywającej się w nastrojowym plenerze, Logan nieco urósł, może nawet jakieś 20-30 cm, co chyba jest celowym zabiegiem rysownika (no, żeby scena nie wyglądała śmiesznie).
Jean przychodzi od Logana, żeby "pogadać", czuje się samotna i gdy wszystko wydaje się sprzyjać - nastrój i brak węszącego wokół Scotta czy antypatycznego, wtykającego nos w nie swoje sprawy Warrena Worthingtona, Wolverine nie jest zainteresowany...odchodzi.
Najlepsze zakończenie, jakie można sobie wyobrazić. Dzięki temu the show will go on..... .
Ale dlaczego Logan tak zrobił ? Dobrze wie, że Jean i Scott przeżywają trudne chwile i nie chciał może być rodzajem zapchajdziury ;).