Na Fantastyczną Czwórkę czekałam z wielkim zaciekawieniem. Poza jednym Megamarvelem z lat 1990-tych no i oczywiście jednym z poprzednich wydań WKKM , o ile dobrze pamiętam, nie miałam styczności z tą grupą.
Pierwsze wrażenie ?
Wspaniały zapach farby drukarskiej ..... serio - uwielbiałam i uwielbiam - ten zapach to zapach dzieciństwa, chodziaż niektórzy popularnie nazywają to "smrodem". hmmmm
No więc okładka tego dzieła prezentuje się następująco :
Gorące kolory i najbardziej charakterystyczny członek grupy zajmujący w kolosalnym biegu 1/2 obrazka obiecują sporą dawkę emocji i akcji. Już na pierwszych stronach komiksu czytelnik zostaje przeniesiony do wymyślonego państwa Latverii, graniczącego z Węgrami (przy czym, nie wiedzieć czemu, Węgrzy przedstawieni są mało przyjaźnie. Praktyczni twórcy woleli nie naruszać chyba innych państw, bo przecież dla wielu przyjaciół zza Oceanu Węgry są tak samo mitologicznych krajem jak Latveria, wystarczy przypomnieć sobie to
Oprócz wspaniałego zapachu i specyficznego stosunku do Węgrów, moją uwagę przykuły dwie strony, na których zupełnie dwie różne postaci, a minowicie Nick Fury (z lewej) i Reed Richards (z prawej) wyglądają dokładnie tak samo. Ha, nie żeby to była dla mnie nowość, że bohaterowie komiksów to w wielkie, wielojajowe rodzeństwo z wielu kreatywnych ojców, ale myślę, że przy takim zestawieniu, fajnie byłoby te osoby trochę zróżnicować, aby nie godziło w moje zmęczone oczy (chociażby poprzez odwrócenie postaci w drugą stronę). Czepiam się ? Ano czepiam, późno jest ....
Kto ma ochotę na spotkanie z Panem Bogiem ? No tak, Fantastyczna Czwórka w tym komiksie odwiedza zaświaty bez umierania, a ze spotkania z Wszechmogącym zabiera na ziemię podarunek w postaci wspólnego portretu stworzonego dłonią Naczelnego Architekta. To zbyt fantastyczne, aby mogło być prawdziwe - a jednak się zdarzyło w komiksie Fantastyczna Czwórka Uzasadniona Interwencja od Hachette.
Wracając na ziemię ( a raczej przed wyruszeniem z niej - na samym początku) - tutaj kadr - jeden z tych, które lubimy w komiksach najbardziej. Ben Grimm atakuje węgierski czołg.
Fajne ujęcie :)
Polecam.
Lubię zaskoczenia, dlatego komiks polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz