wtorek, kwietnia 22, 2014

House of M - Ród M - gdzie są kości Xaviera

Zabawna, chociaż nie kluczowa scena z komiksu "Ród M" - "Chyba nie wyciągnie stamtąd jakichś kości, co".


W komiksie ważną rolę odgrywa Layla, kolejna "mała dziewcznynka", z którymi tak często widujemy Wolverine 'a.
Komiks jest ok, tylko szkoda, że twarz Wolverine'a w wykonaniu Coipel'a tak często przypomina szympansi pyszczek :).

sobota, kwietnia 19, 2014

Joker pod mikroskopem - Brian Azzarello, Lee Bermejo

Joker to "wesoły" gostek, przeważnie uśmiechnięty od ucha do ucha i rażący otoczenie swym nieszablonowym poczuciem humoru jak trucizną. Tak było zawsze. Żeby mógł śmiać się ktoś, płakać musi ktoś. Ale Jokerowi rzadko jest do śmiechu - fani Batmana dobrze to wiedzą. Joker to postać tak naprawdę smutna, chora psychicznie i wymagająca intensywnej psychiatrycznej terapii. Tym bardziej zaskakujący jest fakt, że pewnego dnia ze szpitalu dla obłąkanych Arkham, Joker zostaje wypisany. Natychmiast zadaję sobie pytanie "Czy to może nie jest jak w tym opowiadaniu Edgara Allana Poe, gdzie chorzy psychicznie zajęli miejsce lekarzy, których uwięzili natychmiast w izolatkach, a sami odgrywali role pielęgniarek,kucharze i medyków"? Może Joker zwolnił się sam ? To jak zły sen - koszmar na jawie. Wyjście Jokera z Arkham to bomba atomowa spuszczona  w sam środek Manhattanu - tego nie spodziewał się nikt. Joker nie wydobrzał. Joker jest co prawda wciąż uśmiechnięty, ale strasznie wściekły.

Moja ulubiona scena z tego albumu to właśnie Joker opuszczający Arkham - niczym Drakula wynurzający sie z cieni swojego zamczyska. Stąpa pewnym, swobodnym krokiem, jakby  mówił "Idę po Was". Zielonowłosy wychodzi jak niepokorny książę, jak długo upokarzany władca - wychodzi główną bramą, nie uciaka helikopterem ani nie wymyka się świeżo wykopanym tunelem.
To naprawdę świetne zobrazowanie postaci i zapowiedź tego, co się będzie działo.

Joker wychodzi z Arkham - nadchodzi ....i mimo uśmiechu jest bardzo zły..

Niestety reszta komiksu jest mniej finezyjna. Autorzy zabrali się za postać Jokera od kuchni, rozbijając tym samym obecny w głowach czytelników "romantyczny obraz" szaleńca, gdzie niektóre rzeczy pozostają niedopowiedziane, niedorysowane. Joker pod mikroskopem - widzimy, że dalej mu do utartej jokerowatości, a bliżej do zwykłego amerykańskiego bandziora, który liczy, kalkuluje, pamięta, kieruje się rozumem i oczywiście morduje. Przebłyski szaleństwa w dobrze znanym wydaniu się oczywiście pojawiają, jak np. w tej, mrożącej krew w żyłach scenie : 


Ale to za mało, żebyśmy mogli mówić  o tym samym Jokerze. Joker znormalniał, niestety. Tzn. wciąż jest niebezpieczny, ale bardziej brutalny niż szalony - na szaleństwo w dawnym wydaniu mało zostawili autorzy miejsca  i tego zdecydowanie nie lubię. Komiks to przede wszystkim wycieczka z Jokerem po ulicach, melinach, pogoń za odzyskaniem strefy wpływów, kasy (jakie to prozaiczne!) i przede wszystkim mnóstwo krwi, obdzierania ze skóry i, mówiąc zwyczajnie, mięcha. Jest to dosyć nudna opowieść (przepraszam za słowo)- nie zadziwia, nie bawi, rozczarowuje.

Postać Jokera jest sama w sobie ciekawa i myślę, że można ją lepiej wykorzystać, bardziej subtelnie. Cieszą natomiast dobre rysunki, pasujące do klimatu opowieści.


Joker
Brian Azzarello, Lee Bermejo
Wydanie: Egmont 2011 - Obrazy Grozy

see