piątek, listopada 29, 2013

Thor - Odrodzenie - nie taki Bóg Gromów nudny, jak go malują

BRAKKA-DOOOOOM!
Gdybym miała się kierować recenzjami  i komentarze użytkowników, pewnie nigdy nie sięgnęłabym po komiks Thor Odrodzenie (J.Michael Straczynski, Olivier Coipel). Wydany w Polsce przez Hachette album nr 8, cyklu Wielka Kolekcja Komiksów Marvela zebrał bardzo niepochlebne opinie.


Przeczytawszy i wysłuchawszy wiele z tego,co mieli do powiedzenia czytelnicy, zdecydowałam się na Thora z odwagą wróbla. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne - wizualnie komiks prezentuje się wspaniale, poza kilkoma mini-zgrzytami, jak np. twarze bohaterów, które co prawda są "ładnie" przedstawione, jednak jak na mój gust nazbyt skłaniają się ku charakterystycznej kresce, typowej dla filmów animowanych Walt'a Disney'a z lat 1990-tych. Co do reszty wizualnej nie mam zastrzeżeń - życzyłabym sobie, aby niektóre inne komiksy, szczególnie te, gdzie dopracowana część fabularna przewyższała graficzną, były w ten sposób rysowane.

Drugie wrażenie - tuż lekturze. 
Komiks skupia się wokół wielkiego dzieła, jakim jest odbudowa Asgardu wraz z jego prawowitymi mieszkańcami. Sam fakt, że główny bohater samodzielnie musi znaleźć boskich towarzyszy, wskazywałby na to, że jest to zadanie, które należy ładnie rozplanować w czasie i przestrzeni. Jest to świetny materiał do stworzenia epickiej opowieści, z mitologicznym tłem umiejscowionym we współczesnej rzeczywistości. Tymczasem  chojrak Thor odwiedza raptem  dwa stany Ameryki i jedno miejsce w Afryce, po czym dowiadujemy się, że cały zastępstw bogów i boginek nordyckich jest już niemal w komplecie. Wszystko to za sprawą Heimdalla, który ze swoimi boskimi mocami spada niczym manna z nieba i oswobadza tytułowego protagonistę od nużących poszukiwań po całym świecie. Szkoda.

Wbrew temu, co sądzą niektórzy, Thor - Odrodzenie, nie jest komiksem nudnym. Zastanawiałam się, z czego mogło wynikać takie przekonanie. Myślę, że częściową odpowiedzialnością za taki stan rzeczy można posądzić bezpośrednie nawiązania do mitologii nordyckiej. Komiks sam w sobie nie jest dziełem całkowicie oderwanym od współczesnych realiów, wręcz przeciwnie, jednak jego akcja toczy się wokół wydarzeń ściśle związanych z historią Bogów, nawiązuje do wydarzeń wcześniejszych i jest ściśle powiązana z mitologią. Znajomość tej ostatniej jest jakoby tłem, niezbędnym do zrozumienia lub polubienia tego komiksu. Z tego powodu uważam, że wszelkie nawiązania, powiązania i parabole są ogromnie ważne, gdyż stanowią łącznik pomiędzy nami, a światem komiksowym. Myślę, że lekturę Thor-Odrodzenie bardzo dobrze przyjmą osoby, które mają jakieś pobieżne informacje nt. mitologii nordyckiej, interesują się nią lub po prostu lubią takie klimaty. Brak takiego tła, może przeszkadzać w odbiorze komiksu i rzeczywiście nudzić.

Tutaj wspomnę, że komiks nie nawiązuje jedynie do fantastycznych wydarzeń mitologicznych; po raz kolejny, wbrew temu co czytałam już w kilku miejscach, stwierdzam, że nie jest to lektura całkowicie wyrwana ze współczesnej rzeczywistości. Autorzy, chyba słusznie, próbują umiejscowić akcję w czasie i przestrzeni, nadać jej głębszy sens, poprzez wplecenie w zmyślone przygody bogów, aktualnych, prawdziwych epizodów lub zdarzeń, najlepiej o silnym wydźwięku społecznym. Takimi próbami jest np. wysłanie Thora do dotkniętego w 2005 roku klęską żywiołową Nowego Orleanu, lub też Afryki, gdzie mają miejsce walki etniczne pomiędzy tamtejszymi plemionami (nawiązanie m.in. do ludobójczych walk pomiędzy plemionami Tutsi i Hutu, a także innych).

Bogowie Nordyccy w Afryce

 Aby czytelnik mógł docenić nowe, musi mieć jakieś oparcie, grunt pod nogami, rozumieć subtelności, mieć wiedzę na temat otaczającego świata. Obecność w komiksie takich nawiązań do współczesności może nieco rekompensować braki znajomości mitologii nordyckiej, którą nie każdy przecież obowiązkowo musi studiować.

Za co cenię ten komiks.
Nie odebrałam tej opowieści jako niezwykłego dzieła. Bez względu na to, jest to dobre czytadło, przyzwoite graficznie i zabawne. Mocną stroną jest humor, który dla mnie zawsze stanowił i nadal stanowi bardzo ważny element każdego utworu. Humor jest subtelny, pozbawiony głupich, tanich żarcików w stylu amerykańskim, bazujących na niskich instynktach niektórych odbiorców.
Na uwagę zasługuje scena, gdzie Thor kupuje od miejscowego "farmera" ziemię pod budowę Asgardu. Negocjacje handlowe zapowiadają się na ciężkie, ale takimi nie są, gdy Bóg Gromów otwiera wrota skarbca :
Za ziemię Thor zapłacił złotem

Urocze jest wykorzystanie przez scenarzystów stereotypu "głupiego policjanta"; Gdy dwaj Panowie policjanci przychodzą do Thora, by go poinformować, że buduje na cudzej ziemi bez zezwolenia, Gromowładny załatwia sprawę w inteligentny sposób :

Eksterytorialność Asgardu

W komiksie wykorzystano także postać "niedowidzącej pani z hotelowej recepcji" - jest to osoba z drugiego, albo nawet trzeciego planu, ale jej obecność w kilku scenach mówi sama za siebie. 


A co, gdyby tak Bogini się wybrała na wieczorny spacer po zabitej dechami dziurze ? Oto spotkanie Keldy, zrodzonej "ze światła, nieba, wschodów słońca i wiatru" oraz Billa zrodzonego "z Billów".

Bogini Kelda i Bill z Billów

Nie mniej zabawne były inne scenki, jak np. montowanie skrzynki pocztowej Asgardu, na której Dom Bogów otrzymał swój oficjalny adres "1 Asgard Rd".
Zadaję sobie sprawę, że dowcip to nie wszystko, jednak dla mnie jest on bardzo ważny, szczególnie ten dobry, pozytywny, nieinwazyjny, który nikogo nie krzywdzi i nie obraża.

Co więcej.
W komiksie znalazło się miejsce na pojedynek Thora z Iron Manem. Zwyciężył Thor wynikiem 1:0.
Thor vs Iron Man
Czy wiedzieliście, że przyrodni brat Thora jest kobietą ? Ano właśnie ... . Zastanawiam się, co nam chcieli przez to twórcy powiedzieć. Ehhhh...ta moda.

Brat Thora - Loki jest kobietą.. ...


Co mnie denerwuje w komiksie. 
Nos Gromowładnego  -grrrrr. Wiem, że nie należy ludzi, a tym bardziej bóstw, osądzać po wyglądzie, ale taki nosek, to lekka przesada.


Skany pochodzą z Tomu nr 8, Wielka Kolekcja Komiksów Marvela, Thor - Odrodzenie, J.Michael Straczynski, Olivier Coipel

Brak komentarzy:

see