niedziela, grudnia 29, 2013

Ukojenie w Sercu Bestii - Do czego Wolverine potrzebuje małych dziewczynek ?

"Tam w środku musi być coś z człowieka. I to coś jest przerażone, i cierpi, a ja tego czegoś nie zostawię na pastwę losu" 

(Wolverine nr 39, Wolverine Essential tom 2, wydanie Mandragora).

Gdybyście musieli zostawić swoją 5-letnią córeczkę pod opieką jednego, wybranego superherosa ze świata Marvela, kogo byście wybrali na bodyguarda ? Scenarzyści już od dawna, bo od lat 1980-tych, przekonują czytelników, że najlepszą supernianią dla dzieci jest Logan, który nie tylko ma wszelkie predyspozycje techniczne do przeprowadzenia skutecznej obrony pociechy, ale i potrafi nawiązać z nią niespotykaną wręcz więź uczuciową. Małe dziewczynki uwielbiają Wolverine'a, nawet jeżeli początkowo się go trochę boją, potrafią mu w końcu zaufać i polubić. 

Jak to możliwe, że "najniebezpieczniejszy człowiek na ziemi", mający za sobą traumatyczne doświadczenia życiowe, żłopiący piwsko cysternami, palący jak lokomotywa, nie przebierający tak w środkach, jak i w słowach, może być kojarzony jako idealny kompan i opiekun niewinnych, kilkuletnich dzieci?  To nie jest pomyłka. Autorzy w różnych okresach podrzucali i nadal podrzucają Rosomakowi takie na przykład LeeLee czy Elsie Dee w opałach, którymi ten się natychmiast zajmuje, i to z największym poświęceniem oraz zaangażowaniem, narażając własne, nie takie łatwe, życie. Czy Wolverine ma coś przeciwko wcielaniu się w rolę niani ? Ależ skąd. Nawet jeżeli splot wydarzeń zmusi go do wychrząkania kilku dźwięków dezaprobaty, nie są one wyrazem jego prawdziwych uczuć. Tak naprawdę, dusza Logana jest  niezwykle delikatna, efemeryczna niczym srebrna pajęczyna ("gentle soul", jak to określiła kiedyś Jean Grey) i jeżeli na pierwszy rzut oka tego nie widać, to tylko dlatego, że dostępu do niej broni pokryta skorupą i zawsze jakimiś świeżymi strupami, szorstka powierzchowność. Wnętrze Rosomak to taka perła, ukryta w muszli. Albo skarb, zazdrośnie strzeżony przez ziejącego ogniem smoka. Nie każdy może się do tego skarbu zbliżyć i podziwiać jego piękno. Mogą to zrobić jedynie ci, którzy mają klucz, którym  są najczęściej czystość, niewinność  i dobroć. Któż może mieć więcej tych cech niż dzieci, a szczególnie dzieci płci żeńskiej ? W błędzie byłby ktoś, kto by twierdził, że są one jedynie biernym obiektem obrony. Tak naprawdę pełnią one ważną funkcję w życiu Wolverine'a - są balsamem dla jego duszy, leczą jego poharatane myśli, łatają krwawiące blizny. Wolverine bardzo ich potrzebuje, bo w pewien sposób, odzwierciedlają to, czego bardzo mu brakuje, czego pragnie, z czym chciałby się identyfikować,  co jest jego drugą prawdziwą, acz schowaną za parawanem codzienności naturą. To dlatego tak łatwo mu się otworzyć na te małe istoty, zrozumieć ich ból, strach, pocieszyć, pozyskać ich zaufanie i uczucie. Logan korzysta przy tym ze swej emocjonalnej inteligencji. 

Logan to postać bogata wewnętrznie, wydająca się przeżywać wszystko z niespotykaną intensywnością. To emocjonalna bomba. Dla stworzeń cierpiących jest boleśnie czuły, dla jednostek wrogich staje się żywym demonem zniszczenia, gotowym je rozszarpać gołymi zębami ( o pazurach nawet nie ma co wspominać). Ma w sobie niezbadane pokłady wrażliwości i dobroci, ale nigdy ckliwości. Oczy dziecka dostrzegają w Loganie dobrą duszę, gdyż dzieci widzą więcej niż dorośli, nie są skażone złymi wzorcami, jakimi nasiąka każdy z latami. W obecności dzieci Wolverine czuje się chyba lepiej, bezpieczniej pod każdym względem, nie tylko fizycznym, ale przede wszystkim psychicznym. Wie, że ze strony tych istot nie może go spotkać nic złego. Tak samo nie może czuć się w obecności dorosłych, którzy wielokrotnie zawiedli go w przesłości. Z dziećmi szybko nawiązuje wspólny język, jest szczery i czuły, potrafi docenić dziecięcą czystość i delikatność.  Ponieważ dziećmi są przeważnie dziewczynki, te piękne i dobre cechy ulegają jeszcze spotęgowaniu. Chłopcy szukają wojny, dziewczynki miłości. To dlatego Rosomaka zestawia się z tymi drugimi. 

W komiksach często Logan przedstawiany jest jako rosły, nieokiełznany, dziki (półnagi) i brutalny mężczyzna, który trzyma za rękę małą, niewinną i przerażoną dziewczynkę. Łączy ich jednak coś więcej niż uścisk dłoni. Obie kontrastujące  sylwetki mają ze sobą więcej wspólnego niż widać to gołym okiem. Łączy ich czystość dusz i łagodność wnętrza. Kontrast jest więc podwójny. Ich fizyczne przeciwieństwa skontrastowane są z podobieństwem natury i umysłów.  Logan wielokrotnie podkreślał, że wbrew pozorom, nie jest ani maszyną, ani potworem, tylko człowiekiem. Człowieczeństwo jest dla niego ogromnie ważne, a najlepiej demonstruje się ono właśnie w ten sposób. Okazując drugiej osobie, słabszej i cierpiącej pomoc i współczucie, stajemy się lepszymi ludźmi. Czy te dwie splecione dłonie nie są tego przypieczętowaniem ?

O czym chcą nam powiedzieć autorzy, przedstawiający Logana trzymającego za rękę jeszcze jedną małą dziewczynkę ? 
Jesteśmy fizycznie inni, ale łączy nas coś, czego nie można dostrzec gołym okiem.
Nie jestem bestią, jestem człowiekiem.
Jesteśmy podobni, potrzebujemy się nawzajem.

LeeLee i Logan. Okazuje się, że nie tylko Rosomak pomaga małym dziewczynkom, ale i one pomagają Rosomakowi. 


Lee Lee zaopiekowała się Loganem, dała mu miejsce do spania i napoiła. Wszystko co może zrobić mała dziewczynka dla cierpiącego człowieka. 

Sekundę wcześniej, zanim Wolverine zszedł na dół do tej restauracyjnej piwnicy, by uratować małą, przerażoną dziewczynkę, zdążył wybebeszyć pazurami bandę ludzkich bestii na górze. Rosomak szybko przechodzi ze stanu "szał berserka" do stanu "anielskiego" , w zależności od tego, czego wymaga sytuacja. To są jego naturalne, niemal odruchowe zachowania.


Dla niewinnych i cierpiących - oczy Anioła Stróża; oczy które widzą ból i dzielą go z ofiarą, odczuwając go niemal fizycznie .....
- Proszę Pana, czy mogę zadać pytanie
- Pewnie kochana. 
- Czy Pan ....Czy Pan jest Spider- Manem ? 
.........





- Nie kochanie, Spider Man to mięczak....


Mała Po, kolejna dziewczynka, która potrzebuje pomocy Logana ......a ten zrobi dla niej prawie wszystko.

Mała Po uwielbia Logana
Wspaniała historia Logana i małego Androida Elsie Dee, który został zaprojektowany, żeby zniszczyć Wolverine'a. Wolvie ratuje małą z pożaru, nie wiedząc, że to pułapka i z ogromną troskliwością przytula ją do siebie, zapewniając, że wszystko jest już w porządku. Mała, mimo że jest androidem, jest wzruszona okazanymi uczuciami i odwzajemnia się Loganowi, pokonując program, który miał doprowadzić do wybuchu i zniszczyć Rosomaka. Cała opowieść ciągnąca się przez kilka zeszytów jest wciągająca i ciekawa. Logan wyczuwa, że mała Elsie Dee nie jest zwykłym "robotem" i jest przekonany, że tkwią w niej ludzkie uczucia, czego dała dowody. Logan, jako jedyny, traktuje androida jak normalne, czujące  i myślące stworzenie, któremu przysługują takie same prawa, jak każdemu człowiekowi. Inni postrzegają dziewczynkę jako zwykłego robota napakowanego niebezpieczną elektroniką.

"Tam w środku musi być coś z człowieka. I to coś jest przerażone, i cierpi, a ja tego czegoś nie zostawię na pastwę losu" 

Elsie Dee: "To nie w porządku ....tełaz, kiedy ktoś się o mnie zatłoszczył, wszystko musi się skończyć" (Wolverine nr 39, Wolverine Essential tom 2, Mandragora )


"Tam w środku musi być coś z człowieka. I to coś jest przerażone, i cierpi, a ja tego czegoś nie zostawię na pastwę losu" (Wolverine, nr 39, Wolverine Essential tom 2, Wydanie Mandragora )

"Ty to umiesz postępować z kobietami Logan..... w każdym wieku i w każdej postaci." ( Wolverine, nr 39, Wolverine Essential tom 2, Wydanie Mandragora )

Wolverine" Ona jest inna" . ...."Ten mały robot też ma uczucia".
Mała Energizer, którą polscy czytelnicy znają z opowieści "Wounded Wolf" (Ranny Wilk, X-Men nr 3/93, Tm-Semic 1993) to kolejna mała dziewczynka, która pomaga Rosomakowi i nawzajem. Początkowy strach i przerażenie, zastąpiony jest stopniowo rodzącym się zaufaniem dziewczynki do dzikiego, brutalnego mężczyzny.

Współczucie. Gdy inni widzą w Tobie zagrożenie i bestię, niektórzy potrafią dostrzec, że cierpisz . 

Troska, współczucie, zrozumienie, dialog ....ból i strach - wszystko co nas łączy, to co nas czyni ludźmi, to co nas zbliża do siebie. 
Zaufanie.


Niebezpieczeństwo z zewnątrz.

Człowieczeństwo, strach,  zaufanie. Początek przyjaźni ? 
Logan jest niezwykłą postacią. Najczęściej scenarzyści starają się uwypuklić jego zwierzęcą naturę, która w istocie drzemie gdzieś bardzo blisko pod powierzchnią i najłatwiej ją sprowokować. Sam bohater nie lubi tej części siebie. Na ironię, jest on bardziej ludzki i wrażliwy, niż znakomita większość jego kolegów po fachu. Nie jest to jednak pretekstem do tego, żeby się miał patyczkować z tym czy innym kolesiem. Logan jest brutalny i bezkompromisowy, "najlepszy w tym co robi", a robi to często. Źli ludzie budzą w nim demona, zwykli ludzie nieufność, dzieci i cierpiący dobroć oraz współczucie.
Z uwagi na częste przedstawienia Logana jako rozjuszonej, opętanej szałem bestii, małe dziewczynki wydają się stanowić najbardziej jaskrawy kontrast dla tej części jego fizyczności, która jest najbardziej powierzchowna, ale i najmniej mówiąca o nim, jako o człowieku. Tymczasem dusze tych dzieci są jakby lustrzanym odbiciem tego, co Wolverine skrywa wewnątrz.

Czy się z tym zgadzacie?

Skany z następujących komiksów:
- X-Men 3/93 Tm-Semic
- Essential Wolverine t. 2, Mandragora
- Wolverine / Hulk, Mandragora
- Wolverine Vol.2 nr 181
- Giant Size Wolverine nr 1 / 2006

sobota, grudnia 21, 2013

Co się dzieje z włosami Lexa Luthora? Zagadkowo szybki porost wroga Supermana ....

Kartkując stare komiksy o Supermanie z lat 1990-tych ( a konkretnie mam tu namyśli numery 9/95 i 10/95, wydane przez TM-SEMIC) zauważyłam, że z włosami Lexa Luthora dzieje się coś dziwnego.
Popatrzecie sami:

Superman nr 9/95, strona nr 9.
Można stwierdzić, że Lex Luthor jest, delikatnie mówiąc, trochę zarośnięty. Ale to nic :



W tym samym komiksie na stronie nr 25 Lex wygląda już tak  :


Proszę, proszę, widać nawet fryzjera z nożyczkami i grzebieniem;) I żeby było zabawnie, nie jest to koniec. 
W numerze Supermana 10/95 sytuacja się powtarza. Na stronie nr 3, Lex Luthor wygląda następująco  :


a na stronach, kolejno, 20 i 21, już tak:


Czy to jakaś magiczna odżywka, powodująca hiper porost włosów, jakiś super medyczny zastrzyk, tajemniczy wywar z egzotycznego pająka czy magia ? Ktoś może zna rozwiązanie tej intrygującej zagadki? Niewątpliwie jest to intrygujący temat. Nie pamiętam wszystkich komiksów o Człowieku Ze Stali i jestem pewna, że gdzieś tam musi być odpowiedź na te anormalne zachowanie się włosów Lexa. 


poniedziałek, grudnia 16, 2013

Wolverine & Hulk Sześć Godzin - czy Logan potrzebuje plastrów opatrunkowych ?

Nie miałam ochoty czytać tego komiksu, doprawdy. Odstręczały mnie kreskówkowe rysunki  i postać Hulka .....dobry miłosierny, znowu zieloniec.  Jak wrzuciłam w internet nazwisko rysownika, stwierdziłam, że nie koniecznie rysunki są tak bezpłciowe,  a kolory, które są zwyczajnie pastelowo mdłe i ciężko się na to patrzy. Tyle narzekania. Sama historia jest wciągająca i nie żałuję wieczornej lektury. Poznajemy tu chłopca, którego xxxxx  i który xxxx. Na swej drodze spotyka on Hulka (Bannera) i xxxx. Pod koniec do akcji włącza się także Wolverine, który xxxxx i ostatecznie staje do walki ze swoim starym przeciwnikiem Shredderem (co za pseudonim -  wymowny!). Wynik pojedynku jest jak zwykle jedyny możliwy i słuszny. Na fniszu pozostaje jeszcze jeden adwersarz - zielony Hulk .... .

W ten sposób niewinne ukąszenie węża stało się pretekstem do niejednego wysunięcia pazurów przez naszego ulubieńca Logana, dzięki czemu czytelnik stał się świadkiem tańców - szturchanych, ciętych i przeklinanych.

Wszystko pięknie ładnie, tylko się zastanawiam, co robią na koniec plastry na buzi Wolverine'a ?


Nie chcę być męcząca, ale z tego co wiem, jest to zwyczajne marnotrawstwo materiału. Przecież wiadomo, że Hulk spuścił Rosomakowi manto, a i tak to nie zdało się na wiele wobec Logana  zdolności samouzdrawiania. Plasterki są z resztą symboliczne i tak nie byłyby w stanie zakryć obrażeń, jakich doznał Logan w trakcie pojedynku.

Jakaś ciekawa postać  w komiksie  ?
O tak - Shredder. Strasznie brzydaśny typ, mówię Wam. Jeżeli ktoś powinien sobie zrobić plastyczną operację lub wstrzykiwać botox, to na pewno ten gość.

Tutaj Shredder nozycoręki w akcji (myślę, że już z grubsza wiadomo, czym się zajmuje) :

Na pewno godne uwagi są okładki Simona Bisley 'a. Miodzio!



Wolverine uwielbia spokój, ale rzadko jest mu dane go zaznać. Kłopoty jakoś same go znajdują.



Polecam komiks w wersji kolekcjonerskiej, w twardej okładce  i na kredowym papierze. Rysunki może nie powalają, ale fabuła jest ciekawa. Dla fanów Logana i Hulka.


HULK Wolverine Sześć Godzin
Bruce Jones - scenariusz
Scott Kolins - rysunki
Orkanaugorze - tłumaczenie
Okładka - Simon Bisley
Wydanie: Mandragora 2006
Nakład: 500 sztuk


czwartek, grudnia 12, 2013

John Byrne rysuje Supermana - moje ulubione komiksy z człowiekiem ze stali

Moje pierwsze zetknięcie z postacią Supermana to komiksy wydawane przez Tm-Semic w ramach regularnej serii na początku lat 1990-tych.  Po dziś dzień uważam, że Superman w wykonaniu Johna Byrne'a to był najlepszy człowiek ze stali ever. Na pewno dużo w tym czaru dzieciństwa, ale nawet jak patrzę na tego latającego herosa obecnie, wydaje mi się, że nie miał sobie równego, ani wcześniej, ani później.
Oto skany z pierwszych komiksów o Supermanie, które ukazały się w Polsce.








piątek, listopada 29, 2013

Thor - Odrodzenie - nie taki Bóg Gromów nudny, jak go malują

BRAKKA-DOOOOOM!
Gdybym miała się kierować recenzjami  i komentarze użytkowników, pewnie nigdy nie sięgnęłabym po komiks Thor Odrodzenie (J.Michael Straczynski, Olivier Coipel). Wydany w Polsce przez Hachette album nr 8, cyklu Wielka Kolekcja Komiksów Marvela zebrał bardzo niepochlebne opinie.


Przeczytawszy i wysłuchawszy wiele z tego,co mieli do powiedzenia czytelnicy, zdecydowałam się na Thora z odwagą wróbla. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne - wizualnie komiks prezentuje się wspaniale, poza kilkoma mini-zgrzytami, jak np. twarze bohaterów, które co prawda są "ładnie" przedstawione, jednak jak na mój gust nazbyt skłaniają się ku charakterystycznej kresce, typowej dla filmów animowanych Walt'a Disney'a z lat 1990-tych. Co do reszty wizualnej nie mam zastrzeżeń - życzyłabym sobie, aby niektóre inne komiksy, szczególnie te, gdzie dopracowana część fabularna przewyższała graficzną, były w ten sposób rysowane.

Drugie wrażenie - tuż lekturze. 
Komiks skupia się wokół wielkiego dzieła, jakim jest odbudowa Asgardu wraz z jego prawowitymi mieszkańcami. Sam fakt, że główny bohater samodzielnie musi znaleźć boskich towarzyszy, wskazywałby na to, że jest to zadanie, które należy ładnie rozplanować w czasie i przestrzeni. Jest to świetny materiał do stworzenia epickiej opowieści, z mitologicznym tłem umiejscowionym we współczesnej rzeczywistości. Tymczasem  chojrak Thor odwiedza raptem  dwa stany Ameryki i jedno miejsce w Afryce, po czym dowiadujemy się, że cały zastępstw bogów i boginek nordyckich jest już niemal w komplecie. Wszystko to za sprawą Heimdalla, który ze swoimi boskimi mocami spada niczym manna z nieba i oswobadza tytułowego protagonistę od nużących poszukiwań po całym świecie. Szkoda.

Wbrew temu, co sądzą niektórzy, Thor - Odrodzenie, nie jest komiksem nudnym. Zastanawiałam się, z czego mogło wynikać takie przekonanie. Myślę, że częściową odpowiedzialnością za taki stan rzeczy można posądzić bezpośrednie nawiązania do mitologii nordyckiej. Komiks sam w sobie nie jest dziełem całkowicie oderwanym od współczesnych realiów, wręcz przeciwnie, jednak jego akcja toczy się wokół wydarzeń ściśle związanych z historią Bogów, nawiązuje do wydarzeń wcześniejszych i jest ściśle powiązana z mitologią. Znajomość tej ostatniej jest jakoby tłem, niezbędnym do zrozumienia lub polubienia tego komiksu. Z tego powodu uważam, że wszelkie nawiązania, powiązania i parabole są ogromnie ważne, gdyż stanowią łącznik pomiędzy nami, a światem komiksowym. Myślę, że lekturę Thor-Odrodzenie bardzo dobrze przyjmą osoby, które mają jakieś pobieżne informacje nt. mitologii nordyckiej, interesują się nią lub po prostu lubią takie klimaty. Brak takiego tła, może przeszkadzać w odbiorze komiksu i rzeczywiście nudzić.

Tutaj wspomnę, że komiks nie nawiązuje jedynie do fantastycznych wydarzeń mitologicznych; po raz kolejny, wbrew temu co czytałam już w kilku miejscach, stwierdzam, że nie jest to lektura całkowicie wyrwana ze współczesnej rzeczywistości. Autorzy, chyba słusznie, próbują umiejscowić akcję w czasie i przestrzeni, nadać jej głębszy sens, poprzez wplecenie w zmyślone przygody bogów, aktualnych, prawdziwych epizodów lub zdarzeń, najlepiej o silnym wydźwięku społecznym. Takimi próbami jest np. wysłanie Thora do dotkniętego w 2005 roku klęską żywiołową Nowego Orleanu, lub też Afryki, gdzie mają miejsce walki etniczne pomiędzy tamtejszymi plemionami (nawiązanie m.in. do ludobójczych walk pomiędzy plemionami Tutsi i Hutu, a także innych).

Bogowie Nordyccy w Afryce

 Aby czytelnik mógł docenić nowe, musi mieć jakieś oparcie, grunt pod nogami, rozumieć subtelności, mieć wiedzę na temat otaczającego świata. Obecność w komiksie takich nawiązań do współczesności może nieco rekompensować braki znajomości mitologii nordyckiej, którą nie każdy przecież obowiązkowo musi studiować.

Za co cenię ten komiks.
Nie odebrałam tej opowieści jako niezwykłego dzieła. Bez względu na to, jest to dobre czytadło, przyzwoite graficznie i zabawne. Mocną stroną jest humor, który dla mnie zawsze stanowił i nadal stanowi bardzo ważny element każdego utworu. Humor jest subtelny, pozbawiony głupich, tanich żarcików w stylu amerykańskim, bazujących na niskich instynktach niektórych odbiorców.
Na uwagę zasługuje scena, gdzie Thor kupuje od miejscowego "farmera" ziemię pod budowę Asgardu. Negocjacje handlowe zapowiadają się na ciężkie, ale takimi nie są, gdy Bóg Gromów otwiera wrota skarbca :
Za ziemię Thor zapłacił złotem

Urocze jest wykorzystanie przez scenarzystów stereotypu "głupiego policjanta"; Gdy dwaj Panowie policjanci przychodzą do Thora, by go poinformować, że buduje na cudzej ziemi bez zezwolenia, Gromowładny załatwia sprawę w inteligentny sposób :

Eksterytorialność Asgardu

W komiksie wykorzystano także postać "niedowidzącej pani z hotelowej recepcji" - jest to osoba z drugiego, albo nawet trzeciego planu, ale jej obecność w kilku scenach mówi sama za siebie. 


A co, gdyby tak Bogini się wybrała na wieczorny spacer po zabitej dechami dziurze ? Oto spotkanie Keldy, zrodzonej "ze światła, nieba, wschodów słońca i wiatru" oraz Billa zrodzonego "z Billów".

Bogini Kelda i Bill z Billów

Nie mniej zabawne były inne scenki, jak np. montowanie skrzynki pocztowej Asgardu, na której Dom Bogów otrzymał swój oficjalny adres "1 Asgard Rd".
Zadaję sobie sprawę, że dowcip to nie wszystko, jednak dla mnie jest on bardzo ważny, szczególnie ten dobry, pozytywny, nieinwazyjny, który nikogo nie krzywdzi i nie obraża.

Co więcej.
W komiksie znalazło się miejsce na pojedynek Thora z Iron Manem. Zwyciężył Thor wynikiem 1:0.
Thor vs Iron Man
Czy wiedzieliście, że przyrodni brat Thora jest kobietą ? Ano właśnie ... . Zastanawiam się, co nam chcieli przez to twórcy powiedzieć. Ehhhh...ta moda.

Brat Thora - Loki jest kobietą.. ...


Co mnie denerwuje w komiksie. 
Nos Gromowładnego  -grrrrr. Wiem, że nie należy ludzi, a tym bardziej bóstw, osądzać po wyglądzie, ale taki nosek, to lekka przesada.


Skany pochodzą z Tomu nr 8, Wielka Kolekcja Komiksów Marvela, Thor - Odrodzenie, J.Michael Straczynski, Olivier Coipel

see