piątek, września 13, 2013

The Amazing Spider-Man Zabawny Powrót do Domu Człowieka Pająka

UWAGA na Spojlery ! 
Z wielką satysfakcją odkryłam, że komiksy ze Spider-Manem są wciąż zabawne, a Peter Parker nie przeistoczył się w smęcącego super-nudziarza. Kiedy to odkryłam ? Właśnie wczoraj, po przeczytaniu pierwszego numeru z kolekcji Hachette "Powrót do Domu". 
Okładka polskiego wydania Hachette komiksu Marvela  - The Amazing Spider-Man "Powrót do Domu"


Byłam wręcz zszokowana dawką humoru, który bawi nawet dorosłe osoby (he, czyli mnie). Dzięki temu komiksowi przypomniałam sobie, dlaczego tak niegdyś lubiłam Spider-mana - no właśnie, za dowcip. Fabuła komiksu jest klasycznie prosta - na pająka znowu ktoś poluje, a pająk się musi bronić i robi to, nie zaskakując czytelnika ani trochę. Co mnie natomiast zaskoczyło to były rysunki Johna Romity Jr - zdumiewająco.......strawne jak na tego dżentelmena. Kreskę tego pana dobrze sobie zapamiętałam, bo bardzo jej nie lubiłam, szczególnie, gdy rysował X-Men. Teraz albo się trochę chłop podciągnął, albo po prostu jest to zasługa komputerów, kolorów i oczywiście kredowego papieru, na jakim wydrukowano całość. To nie jest akurat ważne - komiks mi się podoba graficznie i już. 

Największe zalety tego komiksu to humor, humor, humor i dobra zabawa. Czyli w zasadzie, jak dla mnie, (prawie) wszystko co komiks mieć powinien, żeby warto go było czytać i kupować. The Amazing Spider-Man Powrót do Domu to komiks, który ze mną zostanie, mam nadzieję na długo. Bardzo bym chciała sięgnąć po niego za jakieś 20 lat i bawić się przy nim równie dobrze, co wczoraj. Będzie to dla mnie dowód, że niektórzy dziećmi zostają na całe życie. 

Kilka ciekawych momentów z tego wydania:
Przykład zabawnego "dialogu", które zdecydowanie bardziej sobie cenię nad wszechobecne "mięcho", przez co znakomita część komiksów stała się niewłaściwa dla najmłodszych. Tutaj, Spidey ma nie lada orzech do zgryzienia z tym Morlunem, gość się nie męczy, tylko napiera, mimo to nasz pająk dzielnie stara się unikać i atakować adwersarza; niejako przy okazji wtrąca raz po raz jakieś zabawne kwestie: 


Mimo dramatyzmu sytuacji i faktu, że przegrywa pojedynek, pająk wciąż tryska przemyśleniami nietypowymi jak dla osoby w opałach .....

Tonący brzytwy się chwyta, jak to mówią. Tutaj nasz człowiek-pająk z zimną krwią rabuje " niewidomego " łowcę jeleni :)

Prawda, że sympatyczne ? 

Pod koniec wychwyciłam też coś, co zainteresowałoby pewnie wielbicieli tzw. ambitniejszych treści w komiksach, oczywiście na poziomie dla bardzo początkujących. Jak się pewnie domyślacie, nieprzyjemny Morlun zostaje pokonany przez Pająka i ostatecznie ginie, ale nie z ręki naszego bohatera, a swojego własnego, niezadowolonego przymusowego pracownika-pomocnika (ha, tu się nasuwa pierwsza mądrość kierowana do pracodawców "o pracowników trzeba dbać" - "dbaj o pracownika swego, bo możesz mieć niezadowolonego"). Spider-man to zakończenie z mieszanymi uczuciami - z jednej strony czuje ulgę, jednak zabijanie nie mieści się w jego kodeksie honorowym, nie jest pewien jak sam by postąpił naprawdę, bo kwestię ten rozwiązał za niego ktoś trzeci. Jest to pytanie o naturę ludzką, o wiedzę o samym sobie, która nie jest sztuką łatwą. Peter na szczęście nie musi dokonywać przykrego wyboru, dogania sprawcę, udziela mu ustnej reprymendy (w końcu zabijanie należy potępiać), ale puszcza gościa wolno, wszakże ten tłumaczy się, że był krzywdzony i dlatego postąpił, jak postąpił. 
 
W ten sposób możemy się domyślać, że najwłaściwszym wyborem było właśnie "pozbycie się" niebezpiecznego dla otoczenia przeciwnika, jednak nasz Pająk nie może plamić swych rąk krwią, nawet tych winnych, toteż nieprzyjemne zadanie wykonać musiał ktoś inny. 
Tutaj nasunęła mi się jeszcze jedna myśl. Akcja toczy się w Ameryce i takie zakończenie w tamtej rzeczywistości jest jak najbardziej uzasadnione. W Polsce raczej byłoby inaczej. Sąd pewnie nie dopatrzyłby się żadnych nadzwyczajnych okoliczności zajścia i polski Spider-man, gdybyśmy takiego mieli, musiałby odprowadzić niesfornego sprawcę na komisariat. C'est la vie. ....

Podsumowując krótko - warto mieć tę pozycję!
Komiks przyjazny dzieciom - czyli taki trochę w starym stylu, z dużą dawką humoru, dobrymi rysunkami, a do tego dobrze wydany. 

Skany pochodzą z wydania Hachette, The Amazing Spider-Man, Powrót do Domu, Twarda oprawa

Brak komentarzy:

see

Archiwum bloga