sobota, lutego 15, 2014

ach te głupie samochody - Hulk w Niemym Krzyku

Zawsze gdy mam się niepochlebnie wypowiedzieć na temat przeczytanego komiksu, atakują mnie wyrzuty sumienia. Nie umiem pisać scenariuszy, nie umiem rysować i żaden ze mnie krytyk. Ale jako czytelnik, na szczęście, mogę powiedzieć, że coś mi się podobało, albo nie. Nie ważne czy mam rację, ważne, że mam prawo do kręcenia nosem, nie rozumienia, nie dostrzegania niuansów.

W tomie 7 WKKM - HULK "Niemy Krzyk" nie mogłam niestety dostrzec subtelności, które pomogłyby mi w pozytywnym odebraniu tego dzieła. Komiks jest pięknie narysowany, tak pięknie - to mogę stwierdzić z całą stanowczością, jednak jest fabularnie nudny. Przykro mi - nie lubię się nudzić i nie lubię pisać, że coś było nudne, ale w tym konkretnym przypadku nie mogę powiedzieć niczego innego. Pierwszy raz przebrnęłam przez ten tom kilka tygodni temu i mając niepokojące uczucie niezadowolenia, postanowiłam dać mu szansę raz jeszcze i spróbować wgryźć się w lekturę ponownie. Za drugim razem nie dobrnęłam do połowy.

Może jest to moja wina. Może. Po prostu Hulk nigdy nie należał do moich faworytów. Nie lubię bohaterów, którzy są głupi. Lubię dowcipne, inteligentne, nawet czasem złośliwe i podstępne postaci. Oczywiście alter ego Hulka uchodzi być może za inteligentną postać, jednak jego podstawowa, zielona wersja już nie i w tym problem.  To prawda, że Hulk miał w tym komiksie dowcipne przebłyski, np. tutaj.

"Nawet głupie auto nie jest dosyć głupie, by próbować rozjechać Hulka. To Pewnie głupi człowiek w środku."

Niestety tygrysy oczekują czegoś więcej. Myślę, że lektura tego komiksu skusi mnie do bliższego przyjrzenia się Hulkowi jako postaci. Wierzę, że analiza jego przeszłości i zapoznanie się z wcześniejszymi komiksami z jego udziałem pomoże mi lepiej zrozumieć tego bohatera, a co za tym idzie, polubić jego przygody. Byłoby super gdybym za ileś tam lat mogła znowu sięgnąć po te wydanie i uznać, że to naprawdę ciekawa / zabawna opowieść. 

Na chwilę obecną postrzegam te wydanie jako "brzydkie kaczątko w ciuchach od Prady i z torebką Louis Vuitton". Chodzi oczywiście o rysunki, które są cudowne. Bardzo mi przypominają ołówek John'a Byrne'a, którego uwielbiam. 

Gdybym miała jeszcze coś dobrego powiedzieć o tym wydaniu, to pewnie wspomniałabym o ciekawym spotkaniu Namora i Dr. Strange'a. 


Skany pochodzą z tomu 7 WKKM.
Hulk - Niemy Krzyk
Peter David, Dale Keown,
Hachette - Wielka Kolekcja Komiksów Marvela


Brak komentarzy:

see